Wieczory toporne są
zerkając za okno widzę księżyca blask
I szyby skroplone łzą
Zostawiona stara Skoda, właściciel już dawno zwiał
A może tak uciec stąd?
Słomiany kapelusz, też nie wie czemu, czekam na znak
Wiem to byłby błąd
W tym mieście zostałem zupełnie sam, jak ten grat
Ref:W mieście gdzie pełno pustych prawd pełno ludzkich kłamstw niewidzialny jestem
tylko czekam jak ktoś prosto w twarz, bez ogródek tak, Powie mi kim jestem
W mieście co nie lubi kiedy śmiech
Zmienia w kolor czerń i jest trochę lepiej
Dla nich wszystkich mógłbyś zniknąć gdzieś, poczuć się jak śmieć, mówią zbędny będziesz
Chociaż niewidzialny jestem
Myślę, że zniszczyła mnie, toksyczność słów, wypowiadanych wszędzie.
Myślę, że pomyliłem się, tak naprawdę ludzi nie poznajesz w biedzie.
Jak nie będziesz patrzył to zabiorą Ci wszystko
Wystarczy że podejdziesz za blisko.
W głowie taniec myśli, co jest, a jak powinno być.
Zacznę znaczyć więcej, więcej niż nic
Ref: W mieście gdzie pełno pustych prawd pełno ludzkich kłamstw, niewidzialny jestem
tylko czekam jak ktoś prosto w twarz, bez ogródek tak, Powie mi kim jestem
W mieście co nie lubi kiedy śmiech
Zmienia w kolor czerń i jest trochę lepiej
Dla nich wszystkich mógłbyś zniknąć gdzieś, poczuć się jak śmieć, mówią zbędny będziesz
niewidzialny jestem…
muzyka: Piotr „kozioł” Kozłowski
tekst: Benek Skoniecki, Jakub Jankowski